Zaloguj
Judyta

Kąpiel Judyty

Jerzy Gągol, Gertruda Herman

Podobno księżna Judyta – żona Władysława Hermana – poczęła upragnionego syna dzięki kąpielom w źródlanych wodach Inowłodza nad Pilicą. Oficjalna wersja Galla Anonima, spopularyzowana przez Ewę Demarczyk, przypisuje to trzydniowym postom i modlitwom mnichów w prowansalskim klasztorze św. Idziego (Saint Gilles). Jedno nie wyklucza drugiego. Dziecię przyszło na świat 2 września 1085 r. Jako wotum zbudowany został w Inowłodzu istniejący do dziś kościół pod wezwaniem św. Idziego.

Księżna Judyta

Rys. Paweł Opaliński

Choć nie należy to już do naszej opowieści, a wręcz jej nie służy, nie będziemy ukrywać, że biedna Judyta nie wydobrzała z połogu i zmarła cztery miesiące po porodzie. Władysław Herman pocieszył się wkrótce inną Judytą. Urodzony zaś chłopiec przypłacił ciężki poród „hypoplazją kłykcia stawowego żuchwy” i przeszedł do historii jako Bolesław Krzywousty.

Oczy inowłodzkich dziewczyn

Opis stacji klimatycznej w Inowłodzu z 1896 r. nic o kąpielach Judyty nie wspomina. Poleca za to usługi dr. S. Bernsteina, czyste, aromatyczne powietrze, piękny krajobraz i dwa źródła: żelaziste (o wydajności 120 litrów na minutę) i wapienno-magnezowo-alkaliczne (o wydajności 50 litrów na minutę).

Uroki letniska w Inowłodzu zapamiętali z dzieciństwa Artur Rubinstein i Julian Tuwim. Kochliwy pianista napomknął we wspomnieniach, że poznał tu swą pierwszą dziecięcą miłość. Poeta zaś utrwalił w pamięci zarówno urodę tutejszych dziewczyn („z oczyma niebu odjętemi i chabrom inowłodzkiej ziemi”), jak i urodę okolic. Wiele lat później pisał do dzieci w Inowłodzu: „w pięknym letnisku nad Pilicą pokochałem krajobraz i przyrodę polską, której żadne cuda zagraniczne nie dorównują. (…) Napiszcie, czy wciąż jeszcze bije źródło wspaniałej żelazistej wody?”

Tak. Sączy się takie źródło ze szczeliny dolnojurajskich piaskowców.

Moc żelazistych źródeł

Żelaziste wody wyszły dziś z mody, a niegdyś cieszyły się dużą medyczną renomą. Ordynowano je nie tylko anemicznym panienkom, lecz także w dolegliwościach przewodu pokarmowego i – co jest może szczególnie istotne dla naszej opowieści – na „osłabienie systemu płodnego i niepłodność, tudzież niemożność męską”.

Aby woda zyskała miano leczniczej wody żelazistej, współczesna balneologia wymaga, by zawierała w litrze co najmniej 10 mg jonów żelaza (najlepiej dwuwartościowego). W wodzie pitnej polskie przepisy dopuszczają zawartość 0,2 mg żelaza w litrze. W większych ilościach żelazo zmienia bowiem smak wody, barwi ją (gdy się utlenia), plami pranie i sprawia poważne kłopoty techniczne w eksploatacji (zarastanie filtrów studziennych i rur wodociągowych). Żelazista woda jest zatem dobra tylko u źródła.

Źródło żelaza

Ponadnormatywna zawartość żelaza w wodzie pitnej jest zjawiskiem nader częstym. Ze zdrowotnego punktu widzenia nie musi to użytkownikom spędzać snu z oczu. Uzdatnianie wody – polegające na usunięciu nadmiaru żelaza – nie jest też szczególnie skomplikowane.

Pochodzenie żelaza w wodzie z inowłodzkiego źródła nie budzi wątpliwości – źródło bije z kompleksu skalnego zawierającego rudy żelaza. W latach 1803-1806 rozpoznawał tutejsze złoża szybami poszukiwawczymi radca górniczy S. Mielęcki. W 1844 r. wybudowano w Inowłodzu wielki piec hutniczy. Pracował tylko kilka miesięcy. Kapryśnej Pilicy nie spodobało się to przedsięwzięcie. Powódź spowodowała katastrofę pieca, a Karol Henryk Kaden (1790-1873) – znakomity hutnik i probierz, profesor byłej Szkoły Akademiczno-Górniczej w Kielcach – stracił cały włożony w tę inwestycję majątek.

Dziś złoża inowłodzkich rud (eksploatowane do 1879 r.) nie mają znaczenia gospodarczego. I chyba to dobrze dla tych pełnych uroku stron.

Wiarogodne źródło

O tym, że księżna Judyta kąpała się w Inowłodzu dowiedzieliśmy się z kartki zerwanej ze ściennego kalendarza. Mógłby ktoś powiedzieć, że to „koncept z kalendarza”, a w każdym razie wiadomość świeżej daty. Sprawdziliśmy przeto rzecz u samego źródła. Tak! Inowłodzkie (zakościelskie) źródło żelaziste rzeczywiście szemrze cichutko o kąpielach Judyty. A zarzucać źródłu, że leje wodę byłoby przecież niestosowne i niedorzeczne.

 

Powyższy tekst jest przeredagowaną wersją tekstu opublikowanego w „Gazecie Lokalnej” (kieleckim dodatku „Gazety Wyborczej”) w numerze z 11.10.1994 r. Stamtąd pochodzi także rysunek.