Zjawisko promieniotwórczości powodowało wiele emocji od momentu jego odkrycia. Zdobywając kolejne kamienie milowe fizyki jądrowej, naukowcy na przestrzeni dekad odsłaniali coraz to nowe możliwości jego zastosowania - droga ta niezmiennie rozpoczyna się od słynnych promieni X - promieniowania gamma odkrytego przez ojca medycyny radiacyjnej - Roentgena. W późniejszych latach, od momentu stwierdzenia zdolności do samorzutnego rozpadu promieniotwórczego jąder poszczególnych izotopów, a później - możliwości sztucznego ich rozszczepiania, rozpoczęła się era intensywnych badań nad wykorzystaniem energii pochodzącej z tych źródeł. Energetyka jądrowa i medycyna radiacyjna rozwijały się w cieniu programów militarnych. Jednak gdy minęła era kremów radowych, II wojny światowej i zaczęła kształtować się świadomość dotycząca zapobiegania skutkom nadmiernego napromieniowania, szybko zdano sobie sprawę z konieczności właściwego zabezpieczania odpadów promieniotwórczych.
Od czasu uruchomienia pierwszego, prototypowego reaktora jądrowego w Chicago minie niebawem wiek. Obecnie na świecie dla samej produkcji energii działa ich przeszło czterysta, a szereg małych reaktorów badawczych, w tym polski reaktor MARIA, służy medycynie poprzez produkcję radioterapeutyków.
Przez wszystkie te lata, wraz z postępem technicznym ewoluowała świadomość ludzka, a wraz z nimi, rozwiązania kwestii bezpiecznego postępowania z odpadami promieniotwórczymi. Wiele odkryć fizyki i chemii jeszcze przed nami, a niektóre współczesne pomysły uważane za science fiction rodem z Lema, w ciągu następnych dziesięcioleci być może staną się powszechnymi rozwiązaniami.
Początki składowania odpadów promieniotwórczych w jakimkolwiek ujęciu nie stanowią chlubnej historii - od porzucania beczek na dnach mórz i oceanów po wywóz do krajów trzeciego świata. Dziś istnieją stosowne przepisy międzynarodowe, zakazujące tego rodzaju praktyk, a wraz ze wzrostem dbałości o środowisko i przyszłe pokolenia, pojawiły się szybko nowe koncepcje, których rozwijanie trwa do dziś. Szczególne miejsce wśród nich zajmuje podziemne składowanie na głębokościach kilkuset metrów.
Odpady, które dedykuje się do tego rodzaju składowisk, to odpady długożyciowe i wysokoaktywne. Większość izotopów w nich zawartych rozpada się w czasie mierzonym geologicznie, a zatem trudnym do wyobrażenia przy przeciętnej długości życia ludzkiego. Związany z tym nieodłącznie jest bardzo powolny spadek aktywności. Zatem dla osiągnięcia dopuszczalnego limitu aktywności, porównywalnego z naturalnym promieniowaniem, odpady te muszą "leżakować" przez tysiące lat w całkowitej izolacji od biosfery.
Stąd nie powinno dziwić, że prym wiodą rozwiązania oparte na geologii - na naszej planecie nie ma nic, co zmieniałoby się wolniej, niż środowisko geologiczne. Stąd koncepcje podziemnego składowania rozwijają się od wielu lat, a ich kształt i zakres różni się tak samo, jak różnią się odpady i gospodarki poszczególnych krajów. W krajach, w których problemem są wysokoaktywne źródła promieniotwórcze, popularnością cieszy się koncepcja składowania otworowego. W państwach o rozwiniętej energetyce jądrowej są to duże koncepcje wymagające tunelowania, choć w ciągu ostatnich kilku lat w Stanach powstała koncepcja tzw. bardzo głębokiego składowania (kilka kilometrów), oparta o składowanie otworowe, ale dedykowana także dla energetyki jądrowej - w tym wypalonego paliwa jądrowego. Interesująco rysują się rezultaty pierwszych analiz.
Takie przedsięwzięcia obwarowane są niezwykle restrykcyjnymi wymogami bezpieczeństwa, z których szczególną wagę mają te odnoszące się do lokalizacji składowiska. Najpopularniejszym w powszechnej świadomości jest prawdopodobnie kryterium stabilności ośrodka i składowiska - od dziesięciu tysięcy do miliona lat. W takim przedziale czasu konieczne jest udowodnienie stabilności sejsmicznej, tektonicznej, izolacji od wody oraz wielu, wielu innych czynników - przy jednoczesnym zachowaniu minimum inwazyjności w potencjalnej lokalizacji. Badania nad wyborem takiej lokalizacji i następnie - scharakteryzowaniem jednej lub dwóch wybranych - trwają wiele lat. Kraje o najbardziej zaawansowanych programach takie jak Szwecja, Francja, czy Finlandia, które właśnie przystępują do budowy składowisk głębokich, zaczynały te starania w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku.
Prowadzenie analiz wymaga szeregu badań specyficznych dla danego typu skały lub konkretnej lokalizacji, w związku z czym na świecie funkcjonuje szereg laboratoriów podziemnych, w których prowadzi się multidyscyplinarne badania nad stabilnością ośrodków, w których są zlokalizowane. Obejmują one skały ilaste, utwory solne - wysady i sole pokładowe, jak i skały krystaliczne (przeważnie granitoidy). Za każdą grupą skał przemawia szereg kryteriów - od stopnia zapewnienia izolacji od wód, przez niską przepuszczalność własną lub skał otaczających, po odporność temperaturową i stabilność mechaniczną. Badania prowadzone w takich laboratoriach mają na celu stwierdzenie parametrów ośrodka oraz dalszą ich analizę pod kątem zapewnienia długoterminowej stabilności.
Polska również posiada swoje odpady długożyciowe i wysokoaktywne, pochodzące z przemysłu, medycyny i reaktora badawczego. Przed nami rysuje się także perspektywa wdrożenia energetyki jądrowej, wynikająca między innymi z konieczności stabilnego zapewnienia energii - a takie możliwe jest przy wykorzystaniu różnych źródeł jej pozyskania. A zatem - nie uciekniemy od kwestii postępowania z odpadami promieniotwórczymi. Inicjatywa PURL - Polskiego Programu Składowania Podziemnego - jest wspólną ideą instytucji naukowo-badawczych odpowiadającą na potrzeby gospodarki krajowej i zrównoważonego rozwoju. Ma ona na celu kontynuację i rozwój badań nad głębokim składowaniem podjętych w Polsce pod koniec lat 90-tych ubiegłego wieku, przy wsparciu i opiniowaniu instytucji rządowych odpowiedzialnych za kwestie bezpiecznej gospodarki odpadami promieniotwórczymi. Prowadzenie systematycznych i skoordynowanych badań jest podstawą dla dalszych decyzji, które dzięki temu będą mogły być podejmowane w oparciu o ugruntowaną wiedzę.